🎎 Mogę Wszystko Nic Nie Muszę Podkład
Po udziale w programie X-Factor podpisała kontrakt z wytwórnią Warner Music Poland oraz wydała pierwszy singel „Mogę wszystko, nic nie muszę”. Kolejnym singlem był utwór „Blisko mnie”, który w 2017 osiągnął status złotej płyty.
Mogę wszystko, nic nie muszę :) niedziela, 27 lipca 2014:) Autor: ssonniaa:* o 11:45 Brak komentarzy: Wyślij pocztą e-mail Wrzuć na bloga Udostępnij w usłudze
Pierwszy raz od dawna zaśpiewałam na karaoke. Bollywood Lounge ma dużą playlistę do karaoke. było w czym wybierać #bollywood #karaoke #cover #gdynia #motivat
Watch the video for Mogę wszystko, nic nie muszę by Agata Dziarmagowska for free, and see the artwork, lyrics and similar artists.
[D A Bm G B] Chords for Agata Dziarmagowska - Mogę wszystko, nic nie muszę TEKST with Key, BPM, and easy-to-follow letter notes in sheet. Play with guitar, piano, ukulele, or any instrument you choose.
Nic nie muszę wszystko mogę od 36,90 zł Modna koszulka z Kolekcji 2023 Rozmiar S Odkryj oferty Ceneo. Szukaj Popularne. Koszulki Męskie Adidas
На нашем сайте вы можете бесплатно скачать все песни по запросу moge wszystko nic nie musze в формате MP3. У нас вы найдете огромный онлайн архив с треками от лучших исполнителей и групп.
Ref: Mogę wszystko – nic nie muszę Na balety zaraz ruszę Lans na maxa dziś mnie kręci Widzę, że nabierasz chęci / x2. 2. Jadę nowym jaguarem Na odległość bije czarem Elegancko, z pełną klasą Kuszę rzeźbą, a nie masą A przy barze nowa laska Taka śliczna jak z obrazka Pokazuje fakultety Się wygina, że o rety!!!
„Nie muszę” to bardzo osobisty utwór, w którym opowiadam o swojej codzienności i o konflikcie pomiędzy tym, co naprawdę czuję a tym, co „muszę” i co „powinnam”. W całym tym chaosie odnajduję jednak miejsce, w którym wreszcie mogę być sobą i to jest prawdziwym przekazem tego utworu - mówi Julia Wieniawa.
Deca-Durabolin - 05-01-2012, 23:51 J robiłem p400 na maszynce oscylacyjnej, podkład akrylowy w wersji m/m i baza klar. Moim zdaniem p800 za drobno i koniecznie podkład. xylo - 06-01-2012, 00:05 Maszynowo u mnie nie da rady bo to dość skomplikowane kształty, muszę to ręcznie szorować. Poza tym p400 wodny czy na sucho bo to chyba różnica.
Podsumowując z tego zestawu kosmetyków moje serce skradł tusz do rzęs, pomada do brwi oraz podkład. Na pewno gdy mi się skończą sięgnę po nie kolejny raz. W szczególności po tusz do rzęs. Za taką cenę myślę, że warto zwrócić na nie oko. Wszystkie produkty znajdziecie w drogerii Hebe i na tą chwilę trwa na nie promocja.
Od pewnego czasu angażuję się w tematach związanych z wykluczeniem mężczyzn. Po wielu latach ignorowania naszych problemów i dysproporcji w ilości pomocy udzielanej różnym grupom społecznym, zaczęły pojawiać się inicjatywy skierowane do facetów. Przestrzeń w której mężczyźni mogą czuć, że nie muszą nic. Nie wymaga się od nich sukcesów, heroizmu, wyglądania jak
NObmIVX. Leżę sobie w hamaku otaczając się pięknem Majorki. Dookoła palmy, morze, cisza, ciepłe słońce. Zajadam się miętowymi lodami, a obok mam torebkę pełną tutejszych mandarynek i pomarańczy. W głowie pustka, odetchnienie, relax, ulga. Przez tydzień nic nie MUSZĘ. Cudowne uczucie, ale jak bardzo ulotne. Wszystko, co dobre szybko przemija...Szkoda... Muszę, muszę. Muszę to, muszę tamto. Słowo zakodowane w głowie od lat dziecięcych, które towarzyszy nam do kresu życia. Musisz kulturalnie się zachować, musisz być grzeczna, musisz zrobić zakupy, musisz skończyć studia, musisz pracować. Musisz, musisz ciągle brzmiące w głowie, w naszych planach. Stop! Ja nic nie muszę! Nienawidzę tego słowa. Drażni mnie, gdy ktoś w ten sposób się do mnie zwraca. Żyjemy w klatce zbudowanej przez miliona oczekiwań ubranych w słowo MUSZĘ. Życie toczy się według określonego scenariusza, które prowadzi do szczęścia, ale w tle ciągle widnieje to słowo. Uzależniamy się od niego, buntujemy, denerwujemy. To muszę niszczy nas od środka, toczymy walkę z sobą. Rozgrywającym jest słowo MUSZĘ, które w większości przypadków nie pochodzi od nas, z naszego pragnienia tylko innych osób. Czy faktycznie jesteś szczęśliwy? Czy żyjesz ze sobą w zgodzie, z własnym JA? Jestem wolną kobietą. Mam swoje prawa, godność i przemyślenia dotyczące życia i świata. Wiem, co dla mnie najlepsze. Znam siebie, swoje zachowanie. Wiem, co da mi szczęście. Więc? Nic nie muszę! Mogę jedynie chcieć! Tak CHCĘ! Takie podejście zmienia nasz tok myślenia. Postrzegamy rzeczy inaczej. Takim nastawieniem dostarczamy sobie motywacji, a także uczymy się wdzięczności. Gotuję obiad, bo mam gdzie gotować, mam z czego, mam dla kogo. Chodzę na na studia ,bo dla wielu osób jest to nieosiągalne, a ja mam możliwość, bo chcę się nauczyć czegoś nowego, chcę poznać nowych ludzi. Chodzę do pracy, ciesze się ,że ją mam, mogę się rozwijać, pozwolić sobie na różne przyjemności. Zauważ, że to, co robisz jest dla Ciebie. Pomyśl, co by się stało, jeśli byś tego nie robił. To tylko Ty czerpiesz z tego zysk. Czyż to nie brzmi lepiej? Chcę, nie muszę i czuję się szczęśliwsza. ŚWIAT STOI OTWOREM. KORZYSTAJ Z NIEGO, UCZ SIĘ NOWYCH RZECZY, ŁAP CHWILE. I NAJWAŻNIEJSZE- BĄDŹ SOBĄ. RÓB TO, CO DAJE CI SZCZĘŚCIE. A ŻYCIE CI SIĘ ODWDZIĘCZY. A Ty musisz, czy chcesz? Jeśli jesteś ciekawa/wy jak było na Majorce zajrzyj tu - klik
Dzisiaj post odpowiedź na konkretną prośbę. Nawet nie myślałam że to dość powszechny problem, ale pytania o brak stapiania zaczęły się powtarzać, ostatnio nawet trzykrotnie. Pomijając kwestie kolorystyczne, zwykle chodzi Wam o to, że podkład nie daje efektu drugiej skóry, ale tworzy swoistą powłoczkę. Od tego już niedaleko do warzenia się, ścierania, migrowania i tworzenia plam Dlaczego podkład może nie stapiać się ze skórą? Chyba dobrze jest to wytłumaczyć na przykładzie nosa, z którego podkład łatwo zetrzeć. Właśnie na nosie, często znajduje się warstewka suchego, gładkiego i ściągniętego naskórka. Być może parę z Was kojarzy taką skórę- często błyszczącą ale właśnie suchą, na której podkład osiada, ale niesamowicie łatwo znika do dosłownie nie ma się czego złapać. Z resztą twarzy jest podobnie ale też trochę inaczej. Podkład np. w policzki nie będzie wtapiał się ze względu na taką samą warstwę suchego naskórka, która stanowi swego rodzaju barierę, na której podkład osiada. Lepiej radzą sobie z tym podkłady nawilżające, które mogą ją lekko zmiękczyć, ale wiele innych typów będzie na niej po prostu osiadać. To jak najbardziej normalne. Jednak właśnie wtedy obserwujemy specyficzny efekt, swoistą 'maskę' która tworzy się na powierzchni skóry w formie 'skorupki'. Podkład nie musi być kryjący ani grubo nałożony aby taką stworzyć, wystarczy sucha lub przesuszona miejscami skóra mieszana. Jeśli skóra jest ściągnięta, szorstka, ale w strefie T lubi się przetłuszczać, podkład nie tylko nie wtopi się, ale może migrować, warzyć się i skupiać w obrębie najbardziej wysuszonych placków skóry tworząc plamy. Właśnie suchej i mieszanej skóry ten problem dotyczy najczęściej. Często policzków, dla mnie takim rejonem było jest jednak dość proste i mamy tutaj parę opcji. Pomoże pielęgnacja i najpierw zdecydowanie musimy zająć się skórą a potem poszukiwaniami idealnego podkładu lub powrotem do ulubionego:). Ponieważ winny jest suchy naskórek, łatwo zrobić eksperyment, który pokaże nam, czy problem faktycznie leży po stronie pielęgnacji: Wykonujemy lekki peeling mechaniczny- może to być masaż z użyciem kremu nawilżającego i ściereczki muślinowej, może być krem z dodatkiem soli lub nawilżający peeling sklepowy. Osobiście polecam Nuxe, Exfoliant Doux Aromatique aux 3 Roses albo ten (klik). Jeśli mamy w domu korund możemy go użyć mieszając z kremem:). Jeśli nasz problem nie jest duży a skóra delikatna, peeling mechaniczny możemy pominąć i zamiast niego oczyścić skórę np białą glinką. Potem przechodzimy do delikatnego peelingu enzymatycznego. Polecam Ziaję (klik) oraz Tołpę (klik). Nakładamy je na około 10 minut. Nakładamy nawilżającą maseczkę- chodzi o to aby maksymalnie nawilżyć i zmiękczyć skórę, dlatego odtwarzamy troszkę system weekendowego domowego spa;). Maseczka oczywiście musi być maseczką nawilżającą, Jeśli nie mamy nic dużego to najlepiej będzie wypróbować tą (klik). Znów Zmywamy, przemywamy skórę tonikiem octowym (przepis) aby przywrócić właściwe pH (szczególnie jeśli wcześniej myłyśmy twarz mydłem) bo to też może mieć znaczenie. Nakładamy nawilżający krem i czekamy chwilę. Na tym etapie powinno udać się nam pozbycie przynajmniej części suchego naskórka i jeśli skóra jest odpowiednio nawilżona, zmiękczona, podkład powinien rozkładać się na niej zupełnie inaczej. Jeśli ten zabieg pomógł tylko w pewnym stopniu, a nawet zmiany w pielęgnacji dają tylko połowiczny efekt, przydatna może okazać się mikrodemabrazja. W codziennej pielęgnacji musimy skupić się na mocniejszym nawilżaniu skóry. Dziewczyny ze skórą mieszaną często zbyt mocno wysuszają ją w trakcie mycia, więc tutaj warto pomyśleć nad czymś delikatniejszym. Nawet jeśli nasza skóra mocno przetłuszcza się w strefie T, suche partie powinnyśmy traktować kremami które troszkę je nawilżą i zmiękczą suche skórki. Jeśli nasze eksperymentalne złuszczanie przyniosło rezultaty, możemy skupiać się na podtrzymaniu ich wykorzystując ten sam sposób co jakiś czas. Co jeszcze może pomóc? Metoda aplikacji- wypróbujcie gąbeczki np Real Techniqies zmoczonej np tonikiem jeśli Wasza skóra wymaga większego nawilżenia. Zmiana typu podkładu- pisałyście: 'próbowałam już tylu podkładów'. Ale może wiele z nich było do siebie bardzo podobnych. Być może bardziej nawilżająca formuła + matujący puder lepiej się sprawdzi. Dlaczego podkład się warzy? Warzenie się podkładu zależy od właściwości skóry, produktu oraz ewentualnie kremu jaki pod niego nakładamy. Tutaj winne jest sebum jakie produkuje nasza skóra oraz to, jak zareaguje na jego pojawienie się podkład. To właśnie za jego prawą podkłady migrują, podkreślając pory lub osadzają się na plackach suchej skóry tworząc plamy. Dlatego skuteczne okazują się chusteczki matujące, które pochłaniają nadmiar sebum, tylko minimalnie ściągając podkład. Niestety nie ma jednej zasady, która pomogła rozpoznać podkład który będzie się warzył już po składzie. często bowiem to mieszanki silikonów, wosków, olejków, emolientów, polimerów i emulgatorów. Warto za to szukać substancji matujących czyli np krzemionki (Silica). Rozwiązaniem mogą być też podkłady, które lekko podsychają zmieniając trochę formułę. Będą to np: Make-Up Atelier, Waterproof Liquid Make Up, MAC, Pro Longwear Foundation , L’Oreal Paris, Infallible 24h - Matte Foundation. Wpływ kremu jaki nakładamy pod, na warzenie się podkładu również może być różny. Największe znaczenie ma nadal to, czy nasza skóra z czasem wyprodukuje dużo sebum i jak połączy się ono z kremem a następnie z podkładem. Teoretycznie mogłybyśmy powiedzieć że dobrze jest unikać olejków w składzie, ale nie jest to regułą. Skóra na pewno nie powinna być przesuszona, bo wtedy skłaniamy są do natłuszczenia się, czyli produkcji sebum właśnie. Bardzo pomocne mogą okazać się też pudry matujące, które w jakimś stopniu na bieżąco będą utrzymywać podkład w miejscu:). Mam nadzieję że ta notka jakoś dopowiedziała na Wasze pytania i pytanie anonimka, które wczoraj pozwoliłam sobie pominąć:) Spotkałyście się kiedyś z podobnymi problemami? Jak jest u Was? Co pomogło? Piszcie a ja zabieram się za film o konturowaniu, tym razem z koleżanką! Buziaki Ala
Zapewne każdy z Was ma takie przedmioty, które przy dziecku okazały się zbędne, takie bez których można się obejść, ale i takie bez których nie wyobrażacie sobie życia przy małym dziecku :) Jak urodziła się Marysia (czyli ponad 4 lata temu), szczególnie tych pierwszych miałam najwięcej - zbędnych i niepotrzebnych gadżetów kupionych za namową koleżanki czy Pani w sklepie, która twierdziła, że młoda mama nie może się obejść bez pojemnika na zużyte pieluchy :) W efekcie część "niezbędników" wydałam lub sprzedałam na znanym portalu aukcyjnym. Kiedy urodziła się Julka (10 miesięcy temu) byłam już ostrożniejsza, mądrzejsza, bardziej doświadczona...tak na prawdę po za pieluchami i kosmetykami nie kupiłam NIC więcej. Wszystko co było mi na prawdę potrzebne przy małej z dodatkowych gadżetów, to laktator oraz niania elektroniczna. Teraz mogę do tego dorzucić jeszcze jedną rzecz z której nigdy nie korzystałam, ani przy Marysi ani przy Julce...nawet do głowy by mi nie przyszło, że taki gadżet może tak bardzo ułatwić życie :) Mowa tutaj o macie do przewijania. Firma jest przede wszystkim producentem pieluszek wielorazowych, jednak mają w swojej ofercie także inne akcesoria. Zresztą warto do nich zaglądnąć z różnych powodów...ja przyznam się, że od jakiegoś czasu czytam ich BLOGa :) Dobra, przejdźmy jednak do rzeczy...co skłoniło mnie do sprawienia sobie maty/podkładu do przewijania? Chciałam zobaczyć co to za cudo i dlaczego większość firm ma to w swojej ofercie ;) Od kilku tygodni jestem szczęśliwą posiadaczką maty "ZYG ZAG" Na początek kilka słów od producenta: Mata uszyta z mięciutkiego materiału MINKY, laminowanego od spodu, dzieki czemu nie przemaka. Po złożeniu bez problemu zmieści się w każdej torbie! -wymiary 75 x 75cm -nieprzemakalna -łatwa w czyszczeniu (wystarczy przetrzeć wilgotną szmatką, ale można także prać w pralce w 30-40 stopniach) -niezbędna, gdy korzystasz z publicznych przewijaków -może służyć jako kocyk do siedzenia na wilgotnej trawie, piasku, itd. Moje spostrzeżenia: Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że jestem pod wrażeniem, że mata ma tak wszechstronne zastosowanie. Używałam jej jako nakładki na przewijak w toalecie (np. w markecie)...sprawdziła się idealnie. Laminowana, wodoodporna warstwa sprawiła, że nie ślizgała się tak jak kocyk czy pieluszka, które zwykle stosowałam w takich wypadkach. Idealnie sprawdziła się jako podkład na materac czy nakładka na ławkę w parku :) Jednak u nas najlepsze zastosowanie miała jako kocyk na trawę podczas rodzinnego pikniku. Moje obydwie córki były zachwycone - szczególnie ta starsza chciała mieć ją tylko dla siebie ;) wniosek z tego jest taki, że będę chyba musiała zaopatrzyć się w drugą. Oprócz tego, że maty używałam kiedy musiałam przewinąć córę to wykorzystałyśmy ją do siedzenia na trawce, do zabawy i podczas karmienia :) Mata nie była zbyt czysta po powrocie do domu ;) W sumie to chciałam ją wyczyścić szmatką, ale mała plamka, pewnie po keczupie, nie chciała się zmyć. Więc wpakowałam ją do pralki na 40% :) Kolorki nic a nic się nie sprawy, nadal są ładne i soczyste. Laminowana warstwa też jest ok - nic się z nią nie stało, a przyznam szczerze że miałam obawy. Mata jest dość duża, miękka i przyjemna w dotyku...jeżeli będziemy musieli przewinąć dziecko na kanapie w domu, czy w innym miejscu mamy pewność, że w razie małego wypadku nic a nic nie przesiąknie na drugą stronę. Po użyciu można złożyć ją w małą kosteczką i zmieści się nawet do damskiej torebki. Ja mam ją zawsze przy sobie. Nawet jak wychodzimy na spacer biorę do wózka, żeby potem rozłożyć np. na ławce czy murku jeżeli nie ma gdzie usiąść. Teraz nasza mata służy nam jako nakładka na krzesełko do karmienia...Julka zrobiła dziurę w oryginalnym obiciu i co karmienie wierci tam paluszkiem i wyciąga gąbkę ;) Podkład sprawdza się w tej roli genialnie...myślę że znajdę jeszcze kilka zastosowań w ciągu następnych tygodni :) Nie boję się, że się zabrudzi itp bo już wiem że pranie nawet w 40 stopniach jej nie zaszkodzi. Zdecydowanie POLECAM ten produkt. Kliknijcie ----> TUTAJ <---- i zobaczcie wszystkie wzory i kolory oferowanych przez PUPUS mat do przewijania :) A jeżeli chcecie być na bieżąco to dołączcie do FACEBOOKA, na prawdę warto.
Portrecik chłopca. Rysunek ołówkiem, A4 Zrobiłam sobie dłuższą przerwę od pisania. Sporo rzeczy się działo w międzyczasie, i dostęp do komputera miałam tylko rano.........jednak rano to ja jeszcze "analizuję sny" i "zmywam śpiochy z oczu", a sklecenie czegokolwiek mądrego i sensownego o tej porze nie "działa". Zakładając bloga miałam zamiar tylko pokazywać swoje prace i ewentualnie wtrącać parę technicznych opisów. Ostatnio mniej zdjęć moich prac, za to sporo przemyśleń. Może to wszystko jakoś tak samo się przeobraża, bo filozofować(czyt. dużo mówić) zawsze lubiłam a malowanie jakby samo "się odłożyło na później" ;). Może to zmęczenie materiału........ale raczej fakt, że mogę sobie trochę pofolgować, bo doczekałam się czasu, że wreszcie mogę wszystko(no prawie wszystko), ale nic nie muszę. Mogę dzisiaj, mogę jutro.......a jutro...........powtórka, nic nie muszę, hehe.....i tak każdego dnia. Nawet w dzieciństwie (choć miałam udane)nie było tak dobrze, no może poza wakacjami.....ale zawsze była jakaś presja z góry(rodzice) co można a czego absolutnie nie. To naprawdę dobry czas, robić to co się lubi.........bez presji, bez poczucia winy.........byle tylko zdrówko dopisywało i nastrój dobry mimo tego co za oknem. Czas spędzony z dobrą książką, bezcenny. Domowe obowiązki(określam to jako prace dla domu-lepiej brzmi)....... na luzie, bez pośpiechu. Kilka rysunków, dla zabawy, dla wprawy i w nadzieji, że wena przyjdzie i powie "co prawda nie muszę, ale mogę" podpowiedzieć co możesz namalować......... Rysując pierwsze mandale, wiedziałam, że będą kolejne, bo bardzo wciągnęło mnie to zajęcie. Obydwie rysowane na papierze Canson, ale pierwszą rysowałam na chropowatej stronie i ciężko się niektóre kreseczki stawiało, wychodziły nierówno. Drugą tworzyłam na gładkiej stronie i już było o niebo lepiej. Gniazdko rysowałam żeby się sprawdzić......Zaraziła mnie znowu(tak jak rysowaniem mandali) autorka bloga TUTAJ . Jej piórka i gniazdka są rysowane tuszem i są naprawdę świetne. Ja rysowałam miękkimi, pastelowymi kredkami Derwenta. Troszkę nierówno, ale może to "ptaszek budowlaniec" jeszcze nie wprawiony w wiciu swojego pierwszego domku?........ Portrecik Magdy, na razie tylko zarys. Rysunek kredkami pastelowymi. Dwa rysunki wykonane jakiś czas temu, trochę je odkurzyłam i poprawiłam. Autor oryginałów, to Jean Baptiste Creuze. Kolejne rysunki, stare, takie sobie szkice odpatrzone, tym razem piórkiem i tuszem. ..........I to by było na razie na tyle. Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających tutaj, dziękuję za odwiedziny i komentarze. Życzę wszystkiego co najlepsze. Wanda
[Verse 1]Znakiem zapytania jestemPrzyszłość mnie odkrywa jeszczeTak jak ty, tak jak myNie oceniaj mnie pochopnieWidzisz to, co powierzchowneNie znasz mnie, siebie teżMogę mieć rogatą duszęMogę wszystko, nic nie muszęPragnę żyćZ całych siłChce spróbować każdy smakCałe życie jest przede mną, właśnie takTo mój czas![Chorus]Moje serce ogniem dzisiaj jestNigdy więcej nie zdołują mnieMamy prawo, żeby bawić sięWolnością upić się chcęMa taki boski smak[Post-Chorus]Tak, tak, tak, takZakazany smak!Tak, tak, tak, takMa taki boski smakTak, tak, tak, takZakazany smak!Tak, tak, tak, tak[Verse 2]Jestem wolna, ja wybieramW jaki humor się ubieramNie mów mi, jak mam żyć!Zakręcony świat, codzienność i jaUczucia plączą się, oswajam jeChcę popełniać własne błędySzukać drogi swej którędy będę iśćTak jak ty, lubię kiedy tętni życieBędę martwa lub na szczycieTylko raz życie masz![Chorus]Moje serce ogniem dzisiaj jestNigdy więcej nie zdołują mnieMamy prawo, żeby bawić sięWolnością upić się chcęMa taki boski smak[Post-Chorus]Tak, tak, tak, takZakazany smak!Tak, tak, tak, takMa taki boski smakTak, tak, tak, takZakazany smak!Tak, tak, tak, takOoh, oo-oh-oh-oh-oh![Chorus]Moje serce ogniem dzisiaj jestNigdy więcej nie zdołują mnieMamy prawo, żeby bawić sięWolnością upić się chcęMoje serce ogniem dzisiaj jestNigdy więcej nie zdołują mnieMamy prawo, żeby bawić sięWolnością upić się chcę[Post-Chorus]Ma taki boski smak!Tak, tak, tak, takZakazany smak!Tak, tak, tak, takMa taki boski smak!Tak, tak, tak, takZakazany smak!Tak, tak, tak, tak
mogę wszystko nic nie muszę podkład